Wojciech Olszański, reżyser, w wolnym czasie jeździłby konno po skarpie, 53 lata

Fot: K.Piądłowska

"Zupełnie niezwykłym miejscem dla mnie był i jest ogród Sióstr Szarytek. Jak przyjechałem tutaj w 1983 roku po raz pierwszy i szedłem sobie z góry od Nowego Światu, nagle słyszę ryczą krowy, kwiczą świnie. Przeżyłem szok, okazuje się, że Siostry tu jeszcze w osiemdziesiątych latach miały zwierzęta, gdzieś tam w stajniach. Więc Siostry tutaj doiły mleko, chowały świnie, prowadziły tu pełną gospodarkę. Zdumiało mnie, że przetrwały okres stalinowski... Przed wojną nie było ulicy Kruczkowskiego, tu był również ich ogród, nie było tej szkoły. Ogród był prawie do Solca [ul. Solec – przyp. aut.]. Jeszcze tam na naszym podwórku stoi jabłonka, taka rajska jabłonka, która jest pozostałością po tym ogrodzie. To mnie stale zdumiewa i zachwyca, że w centrum Warszawy mamy prawie 10 ha takiej przestrzeni. Ciągle mamy..."

"W kwietniu 1992 roku widziałem, jak tu w ogrodzie koniem człowiek orał ziemię, w środku Warszawy. To było piękne. I tak było do niedawna, bo teraz Siostry dostały absolutny zakaz uprawy czegokolwiek. Uprawiały warzywa, ziemniaki. Dostały zakaz ze względu na to, że podobno jest tu skażony grunt i te produkty nie nadają się do jedzenia."


"A tu był wjazd [do Zgromadzenia Sióstr Miłosierdzia św. Wincentego á Paulo – przyp. aut.]. Została brama wjazdowa, chyba gospodarcza. I tutaj gdzieś były krowy. Moja żona wtedy robiła dyplom w Akademii Muzycznej i chodziłem sobie tutaj, słuchałem, jak ona tam śpiewa z którejś klasy. I nagle słyszę: Muuuuuuueeeeee!!!! Pomyślałem, że to kapitalna była konkurencja, bo tutaj śpiewaczki kształcące się operowo śpiewają: Ooooouuuu! A odpowiadają im krasule nie do pobicia. Każdy bas, baryton chciałby mieć takie przyłożenie głosu, jak zwykła krasula."

"Kiedyś było tu bardzo ważne kino. Nazywało się „Skarpa”. Było. Teraz tam stoi apartamentowiec. Pretensjonalny budynek. Ja się buntuję przeciwko takiej polityce, ponieważ miasto takie, jak Warszawa, z takim potencjałem ludzkim, to nie jest miejsce, gdzie powinno się budować w jego centrum same apartamentowce, powinno się budować domy mieszkalne dla ludzi, apartamentowce to przy okazji... kina pochłaniane są przez centra handlowe i miasto "umiera"."

"Tamka jest moją ulubioną ulica, jak zjeżdżam rowerem z góry. A jest moją nie ulubioną ulicą, jak wjeżdżam rowerem pod Tamkę."

"Ja jeżdżę konno. Kiedyś moi koledzy trzymali konie w Łazienkach. I forsowałem konno tę skarpę [poniżej Uniwersytetu Warszawskiego – przyp. aut.]. Tam wzdłuż muru Uniwersytetu jest ścieżka, którą można przejść. I przyjechałem tu z moją koleżanką konno i sforsowaliśmy tą skarpę wzdłuż tego muru. To był rok 1998."

"Jak moja żona była w ciąży, ta ciąża była zagrożona i 8 miesięcy leżała w domu bez ruchu.. Potem w ósmym miesiącu mogła robić małe spacery i przychodziliśmy tutaj [park przy Akademii Muzycznej â przyp. aut.], na ten skwer [Wodiczki – przyp. aut.] Tu akurat wszystko kwitło. Ogród zakonnic na wiosnę wygląda przepięknie, przychodziliśmy tutaj wcześnie rano o godzinie szóstej, siódmej, ludzi prawie nie było, to był kwiecień. Bardzo był ciepły rok 1992. Była piękna wiosna. W kwietniu były trzydziestostopniowe upały. Siedzieliśmy tutaj z przyjemnością patrząc na ogród Zakonnic, bił dzwon, mały dzwon kaplicy zakonnej, w centrum Warszawy, a mieliśmy wrażenie, że jesteśmy na jakiejś uroczej prowincji cofnięci w czasie dobre sto lat."