Andrzej, od urodzenia mieszka na Ujazdowie, 
student informatyki, 22 lata
Fot: K.Piądłowska 


„Od zawsze mieszkam na Ujazdowie i ze Skarpą jestem związany od urodzenia. Miejsce, gdzie dokładnie mieszkam to domki fińskie, gdzie zielona przestrzeń stwarzała mi zawsze szerokie pole do popisu i możliwości zabawy. Na terenie osiedla znajduje się przedszkole do którego chodziłem. Tuż obok osiedla jest podstawówka, więc całe życie jestem związany z tym miejscem i siłą rzeczy zżyłem się z nim, polubiłem tę przestrzeń. Tam gdzie teraz stoi Ambasada Niemiecka jako dziecko zbierałem kasztany, bo tam też kiedyś stały domki fińskie i były kasztanowce. Biegałem tam z petardami… Wszystko się tutaj działo.”

„Chodziłem jeszcze do Parku Ujazdowskiego na fontanny. Do Parku Ujazdowskiego chodziło się na kamienie. To była sterta kamieni spod których wypływała woda i zasilała staw w parku. Tam chodziłem na kamienie, budowałem tamy i zalewało wszystko. Było super. Zimą za to sanki. Sanki były wzdłuż Trasy Łazienkowskiej, w miejscu gdzie obecnie jest instalacja z kolorowych lamp, które świecą jak się przechodzi pod trasą i na sankach zjeżdżałam do miejsca gdzie jeszcze jakiś czas temu był szalet publiczny a dzisiaj mamy plac zabaw. Co jeszcze? Chodziłem do Łazienek, bo to wszystko też jest skarpa, miałem stałą trasę swojej wycieczki. Najpierw szedłem kupować herbatniki do takiej knajpki która jest przy Agrykoli, jak się zbiegają te wszystkie ścieżki. Właściwie te miejsca nie mają nazwy. Ja je widzę oczami wyobraźni. Ale idzie się od Myśliwieckiej mijając źródełko, mija się plac zabaw, mija się boisko, równolegle do Myśliwieckiej i tam po lewej stronie jest taka knajpeczka, gdzie kupowałem herbatniki i szedłem do Łazienek karmić karpie. W ogóle ciekawa rzecz: Skarpa jest bardzo bogata w różne zwierzęta, w Łazienkach żyje sarna, są na tym terenie kuny, lisy, jeże, nietoperze, wiewiórki.”
„Łazienki, Park Ujazdowski, Domki Fińskie to są najlepsze randkowe miejsca.”
„W domkach fińskich odbywały się dobre imprezy, bo domek fiński jest bardzo pojemny i może pomieścić dużo osób, z 70 - sprawdzone na siedemnastych urodzinach.”

„Teść mojej mamy pracował w Biurze Odbudowy Stalicy i dlatego ja mieszkam tutaj z rodziną. Sąsiedzi w większości przypadków podobnie. Jest to któreś pokolenie po pracownikach Biura Odbudowy Stolicy. Natomiast są też osoby, które nie są w ten sposób związane z Jazdowem (…). Myślę, że teraz możemy niestety mówić o zanikaniu społeczności mieszkańców. Miesiąc temu wyprowadziła się najstarsza mieszkanka Jazdowa, która ma 91 lat. Jakby to wszystko powoli ginie.. coraz mniej możemy więc mówić o mieszkalnym charakterze Jazdowa.”

„Osiedle Domków Fińskich tzw. Jazdów znajduje się na terenie skarpy wiślanej, która w tym miejscu została ukształtowana, w taki sposób, że jest to najwyższe miejsce na skarpie. Z racji charakteru obronnego tego terenu skarpy, zainteresowali się tym miejscem książęta mazowieccy, którzy tu mieli swój zamek. Później również królowa Bona umiejscowiła na terenie Jazdowa swój folwark i ogród warzywny. Te tereny upodobała sobie magnateria i szlachta. Za czasów króla Stanisława Augusta, kiedy została wyznaczona Oś Stanisławowska, teren na którym dziś są domki automatycznie został ochroniony przed gęstą zabudową, z resztą znajdowały się w okolicy Łazienek Królewskich i Zamku Ujazdowskiego. Stanisław August przekazał na potrzeby wojska Zamek Ujazdowski w którym otwarto szpital wojskowy, a w czasach zaborów Rosjanie wokół szpitala wybudowali cały kompleks budynków dla stacjonujących w Warszawie wojsk rosyjskich. Na terach wokół Zamku Ujazdowskiego i dzisiejszego osiedla Jazdów powstało kilkanaście pawilonów, z których kilka stoi do dzisiaj. Jednym z nich jest pawilon który kiedyś był kostnicą, a później do lat siedemdziesiątych służył mieszkańcom Jazdowa jako łaźnia publiczna. Jest też drugi budynek, w którym mieści się przedszkole i Fundacja Pomocy Polakom na Wschodzie. W dużym czerwonym budynku, chyba najbardziej charakterystycznym przy głównej alejce przy ul. Jazdów 5 jest oddział psychiatryczny Szpitala Nowowiejskiego. Po drugiej stronie Trasy Łazienkowskiej, naprzeciwko Parku Ujazdowskiego stoi jeszcze Biblioteka Lekarska, jest Instytut Teatralny, więc tam również te oryginalne pawilony się zachowały i są wykorzystywane. Natomiast sam Szpital Ujazdowski zajmował kiedyś o wiele większy teren, więc do dzisiaj jak się kopie tutaj w ziemi można znaleźć cegły. Przy szpitalu znajdował się także cmentarz, i groby które tam były po drugiej wojnie światowej zostały ekshumowane i przeniesione na Powązki. W czasie II wojny świtowej szpital był jednym ze szpitali powstańczych. Teraz za Parkiem Ujazdowskim, obok skweru Leona Strehla stoi pomnik Szpitala Ujazdowskiego.”

„Po wojnie do Polski przyjechało z Rosji 500 domków w ramach kontrybucji wojennej, którą musieli opłacić Finowie na rzecz Związku Radzieckiego za przegraną wojnę. Na terenie Jazdowa stanęło 90 domków przeznaczonych dla pracowników Biura Odbudowy Stolicy. Osiedle nazwane Kolonią Górny Ujazdów stanowiło zwarty ekosystem. Był tam sklep spożywczy, szkoła, przedszkole. Obok, na terenie Agrykoli znajdowała się skocznia narciarska, tor saneczkowy, lodowisko. Osiedle oddano do użytku 1 sierpnia 1945 roku i to był pierwszy i ostatni raz kiedy władza w Polsce Ludowej mówiła oficjalnie o rocznicy Powstania Warszawskiego. To miało być symboliczne powstanie Warszawy z gruzów, bo nowi mieszkańcy Jazdowa, pracownicy BOS byli głównie architektami, inżynierami pracującymi przy odbudowie Warszawy. Mieszkali oni ze swoimi rodzinami, często wielodzietnymi, więc domki na przestrzeni czasu były rozbudowywane, zmieniały swoją kubaturę, powierzchnię, bo pierwotnie każdy z nich miało około 54 metrów. Z czasem rozbudowywano je także ze względu na fakt, że nie było w nich łazienek, podpięcia ciepłej wody, gazu. Kiedy rozpoczęto budowę Trasy Łazienkowskiej kilkanaście z domków zostało rozebranych, kilka kolejnych rozebrano pod budowę Ambasady Francuskiej, kolejno Ambasady Niemieckiej.”

„Domki fińskie zostały otwarte pierwszy raz w tym roku w czasie Nocy Muzeów. Przyszło dużo ludzi. Jak mówili sami zwiedzający, dla nich było to bardzo ciekawe wydarzenie, bo każdy domek jest inny. Nie ma dwóch takich samych domków na Ujazdowie. Noc muzeów była takim momentem kiedy dużo osób zobaczyło to miejsce, zainteresowało się, zakochało się w nim. Po nocy muzeów, okazało się, że zebrała się grupa osób która chciała działać i chciała dalej robić coś z tymi domkami, żeby one nie niszczały i znowu nie stały puste. Powstała inicjatywa Otwarty Jazdów, która od samego początku z założenia jest otwarta na wszelkie kolejne organizacje pozarządowe, grupy nieformalne, stowarzyszenia, fundacje… Od początku chcieliśmy zapraszać do tego miejsca zarówno ludzi którzy odwiedzają to miejsce, jak i organizują działania w przestrzeni osiedla, poprzez zagospodarowanie domków i ich otoczenia”.

„I tak w jednym z domków była ustawiona w ogródku scena dla artystów, były organizowane panele, dyskusje, projekcje filmów, koncerty, gry i zabawy dla dzieci. W jednym z domków była mini czytelnio-ksiegarnio-biblioteka. Była u nas Fundacja Bęc Zmiana, która zrobiła wystawę zdjęć z uzdrowisk Konrada Pustoły oraz organizowała dyskusje na temat architektury i przestrzeni. Była Żydowska Ogólnopolska Organizacja Młodzieżowa wraz z Kooperatywą Dobrze, Fundacją Władysława Klamerusa czyli ludzie związani z Ogrodem Warszawa, powstał kibuc czyli wspólna przestrzeń pracy i kształcenia. Była przestrzeń prokobieca zorganizowana przez Ufę i Poczytaj mi, siostro, był Wymiennik wraz z Domkiem Herbacianym z Parku Rzeźby na Bródnie – taka przestrzeń gdzie za dobra czy usługi nie płaci się pieniędzmi tylko alterkami czy zwykłym „dziękuję”. Jeden z domków zagospodarowało Stowarzyszenie Przyjaciół „SOS”. Stowarzyszenie DizajnSkłaD, które zrzesza designerów i projektantów dzieliło domek ze Stowarzyszeniem Miasto Moje A W Nim, które zajmuje się odświecaniem przestrzeni miejskiej z reklam wielkoformatowych. W kolejnym z domków było Stowarzyszenie Ptaki Polskie razem z kolektywem Sie-Je w mieście, które zrobiło bioróżnorodny ogród pokazowy, zajęcia o ptakach, o miejskim ogrodnictwie, o zdrowym żywieniu. Domki odwiedziły też studentki z warszawskiej Akademii Sztuk Pięknych. Pokazywały one swoje prace dyplomowe, które dotyczyły zagospodarowania domków fińskich, na cele projektu Ambasady Finlandii. Była pracownia sitodruku, warsztaty dla dzieci z malowania bajek. Każdy z domków był inaczej zagospodarowany, a ich oferta była zróżnicowana zarówno pod względem tematycznym, jak i grupy gości odbiorców. Odbyły się również wycieczki pomagające poznać Jazdów i okolicę. Całość spięta pod nazwą Otwarty Jazów dobrze funkcjonowała i przyciągała mieszkańców Warszawy. Domki fińskie stały się teraz czymś zupełnie innym. Z części mieszkalnej Jazdowa już niewiele pozostało, obecnie zamieszkałych jest 2/3 domków, a do końca przyszłego roku zapewne pozostanie 1/3 mieszkańców. Z resztą to nie tylko miejsce, to przede wszystkim ludzie, którzy chcą zawalczyć o tę przestrzeń wspólnymi działaniami pokazując jej potencjał. Chcieliby łączyć funkcję mieszkalną z funkcjami kulturalnymi, społecznymi i edukacyjnymi. Jest bardzo dużo możliwości i rzeczy, które można tutaj robić.”

„Miejsce jest bajkowe, jest w centrum miasta, są ogródki. Ale jest też druga strona medalu: ogrzewanie domków we własnym zakresie, przeprowadzanie remontów, napraw konstrukcji drewnianych.”